niedziela, 24 sierpnia 2014

MS Paint Session



Normalnie tego nie dodaje, ale tym razem wyszło wyjątkowo ciekawie. MS Paint Session to robocza nazwa na moje radosne tworzenie w Paincie. Nigdy nie ma to większego sensu, po prostu sobie bazgrolę dla rozluźnienia. Ten program jest tak ograniczony, że wyzwala niesamowite pokłady kreatywności. Można bawić się formą i kolorami. Zmieniać w trakcie koncepcje. Nie przejmować się efektem. I grafika to wariacja na temat włosów. II - prostokątny gość w prostokątnych okularach. III to szaleństwo z Kleopatrą, indiańskimi klimatami, choinkami i dywanem. Myślę, że od czasu do czasu warto zrobić coś luźniejszego. A Wy co sądzicie? ;D Muzycznie - klasycznie - The Clash:

środa, 20 sierpnia 2014

Licytacja - zaczynamy od 100SD







Dawno tego nie było, co nie? Czas najwyższy na licytacje. Przedmiotem naszej aukcji jest powyższa grafika w obu wersjach. Kto da więcej - wygrywa. Proszę podpisać się nickiem ze Stardoll i jeśli chcecie żebym dodała nazwę bloga, również go dodajcie w komentarzu. Jakieś drobne poprawki również wchodzą w grę. Cóż, życzę udanej licytacji, wielkich emocji, zaciętej rywalizacji i miłego dnia ;D

Cena wywoławcza: 100SD
Minimalne przebicie: 20SD
Kup teraz: 500SD

wtorek, 19 sierpnia 2014

Nowa grafika :D





Co ja się przy tym namęczyłam... :P Trafiłam na fotografię, którą widzicie powyżej i po prostu musiałam zrobić z nią grafikę. Na początku szło świetnie, a potem dopadło mnie lenistwo i chciałam ją skończyć jak najszybciej. Kolory wyszły całkiem fajnie. Nie jestem ze wszystkiego zadowolona i dopieszczać bym mogła jeszcze długo, długo, ale nie można za dużo "torturować" jednej pracy. Post z licytacją pojawi się już wkrótce, na razie czekam z niecierpliwością na Wasze opinie, co najbardziej się podoba, co najmniej. Dzisiaj jak zwykle chwytliwa Florence:

sobota, 16 sierpnia 2014

Work in progress



Uwaga, mam świetne wieści - niedługo będzie grafika do wylicytowania. Niedawno przeglądałam w internecie stare zdjęcia i trafiłam piękną, czarno-białą fotografię, która aż się prosiła o grafikę. Prawdopodobnie zajadę się przy włosach, ale już widzę, że warto. Powyżej macie mały detal w trakcie pracy. Mam nadzieję, że efekt końcowy się spodoba, także szykujcie się na licytacje, a na razie możecie skomentować ten i wcześniejsze posty. Tym razem mam dla Was świetny tekst, chwytliwy rytm i ciekawy teledysk (zauważcie 2:00 płonie tęcza) - "Best Friend" We Cut Corners:

niedziela, 10 sierpnia 2014

Coś nietypowego


Aktualnie jestem w trakcie sezonu osiemnastkowego, więc od czasu do czasu muszę coś zmalować i to nie do szkoły (sic!). Tym razem prezent dla Kariny, której impreza odbyła się pod hasłem "Borussia Dortmund". Wszyscy na żółto-czarno, zabawa w przystrojonym namiocie, naprawdę fajny pomysł. Podłapałam temat i tak powstał (jak zwykle na ostatnią chwilę) obraz w kolorach drużyny. Jak widzicie dosyć luźno, ale ekspresyjnie potraktowałam temat. To tyle z mojej strony, posłuchajcie muzyki, skomentujcie, szykujcie się na następny poradnik i miłego dnia ;)

środa, 6 sierpnia 2014

Screen Test - premiera


Jak obiecałam - blogowa premiera filmu. Przeczytanie tego posta ułatwi Wam odbiór. Starsi obserwatorzy być może pamiętają, że od kilku lat jeżdżę na obóz filmowy. Udało mi się dołączyć do fantastycznej ekipy - Audrey i Kasi (zaznaczam, że film jest wspólny). Pomysłów było mnóstwo, ciągle wszystko zmieniałyśmy. Załamanie przyszło, gdy przez 2 godziny kręciliśmy ujęcie butów. Uratował nas obóz aktorski, który "miał robić ćwiczenia mimiczne" i trzeba było to nagrać. Na miejscu okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego. Jak tłumaczył pan Busz (który występuje jako ostatni):
Nazywa się to Screen Test. Ustawimy w tej sali kamerę i sobie posiedzicie przed nią 5 minut. Macie się skupić na swoich emocjach, aktualnych przeżyciach, jak się czujecie w tej sytuacji. Nie bójcie się nudy.


Brzmi banalnie? Historia się potoczyła inaczej i na wierzch powychodziły różne sprawy, lęki. Część nie miała w ogóle problemu z zadaniem, jednak parę osób nie chciało brać udziału w eksperymencie. Bały się, co zrobią. Wszyscy to wszyscy. Temat nas tak wciągnął, że postanowiłyśmy zmienić koncepcję i z tego uczynić nasz film. Pojawił się problem, gdyż wszystkie materiały miały zostać od razu usunięte. Po rozmowach i konsultacjach dostałyśmy zielone światło. Dograłyśmy wywiady, poznałyśmy obóz aktorski. Naprawdę niesamowite rozmowy. Czy to nie zabawne - film o aktorach? Do tego dostałyśmy zdjęcia z zabawy w zwierzątka (jako odskocznia) i można było zacząć montować (w momencie, kiedy się powinno kończyć). Film ma swoje wymagania nie udało nam się wykorzystać wielu fantastycznych materiałów. Część "zaszumiona " (w tym cały jeden wywiad), część się nie montowała, ratowałyśmy czym się dało. Do tego bardzo mało czasu.





Sukcesem jest już samo zrobienie filmu. Nie jest to idealne, w zamian jest prawdziwe i opowiada o ludziach. Dokument o niezwykłej grupie aktorów, ich radościach, smutkach i niepewnościach. Warto obejrzeć całe, im dalej tym ciekawiej. Dziękuję każdemu, kto obejrzy i skomentuje. Zapraszam na seans:
  

Szkicownik #001


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Poradnik IV: Techniki graficzne

Witam w długo oczekiwanym poradniku - grafika. Na początek zaznaczę, że wszystkie prace zamieszczone w tym poście nie są moje, za to uważam je za naprawdę udane przykłady. Np. praca powyżej - klik. Dziś będą totalne podstawy. Zastanawiałam się, czy nie pominąć tego, jednak bez tej wiedzy, nie wyobrażam sobie ruszyć dalej. Notatniki w dłoń i zaczynamy ;)




Grafikę komputerową 2D dzielimy na 2 grupy: wektorową i rastrową. Wektorowa składa się z kształtów wypełnionych kolorami, gradientami lub wzorami. Plamy tworzone są z pomocą punktów i kierunków. Wektor można powiększać w nieskończoność nie tracąc na jakości, jednak jest bardzo pracochłonny i nigdy nie odda rzeczywistości w sposób jaki oddaje np. zdjęcie. Rastrowa składa się z pikseli. Każdy mały kwadrat zawiera informacje o kolorze. Pozwala to na szybszą pracę niż w przypadku wektora, jednak nie można zwiększyć rozmiaru naszej pracy. W przypadku rastrowej zawsze warto wybrać większą rozdzielczość niż potrzebujemy.






Najbardziej znanym programem do wektorowej jest CorelDraw, którego darmowym odpowiednikiem jest Inkscape. Oba polecam, do tego nie ma wielu różnic. W rastrowej popularny jest Gimp, który również nic nie kosztuje. Szczerze nigdy nie byłam jego fanką, ale zrzucam winę na przyzwyczajenia. Photoshop nie przypadkiem zyskał swoją renomę. Po za tym warto go znać, nawet do zwykłej obróbki. Może cena jest jego zaletą, ale nawet w starszych wersjach znajdziecie, wszystko, co potrzebne. Ostatnim programem, z którym miałam większą styczność jest Paint Tool SAI, który pozwala świetnie mieszać kolory, tworzyć delikatne przejścia między plamami. Chmury? Tylko tam :)

W przypadku rastrowej niezwykle ważny jest format w którym zapisujecie. W trakcie tworzenia powinno być to rozszerzenie służące do pracy w danym programie (np. w przypadku Photoshopa nazywa się .psd). 4 najbardziej znane formaty to .bmp, .png, .jpg i .gif. BMP to przestarzały format, który odszedł do lamusa, możecie o nim zapomnieć. PNG pozwala na zapis grafiki w "lekkim" pliku z bardzo dobrą jakością i ma przeźroczystość. Gdy PNG zajmuje za dużo lub mamy specyficzną sytuację z pomocą przychodzi JPG. Pozwala mocną kompresję, odchudza obraz, jednak tracimy na jakości i nie przeźroczystości. GIF (zgodnie z nazwą) pozwala zapisać gify, czyli animowane obrazki i wykorzystujcie go tylko w tym celu, bo jakość jest mierna, ale ma przeźroczystość.



Ostatnią bardzo istotną rzeczą jest narzędzie, które pozwoli nam przenieść nasze gesty w wirtualny świat. Jeżeli nadal się męczycie z panelem od laptopa - ogromny szacunek, ale szkoda się Waszych nerwów i palców. Zwykła myszka kosztuje naprawdę nie wiele. Czy warto wydawać na te naładowane bajerami? Nie wiem. Jeżeli korzystacie z niej dużo (a w przypadku grafiki BARDZO dużo) musi być przede wszystkim wygodna. Dobra, wiem, na co czekacie. Tablet graficzny to nie wymóg, ale to urządzenie zdecydowanie magiczne. Niewtajemniczeni - podkładka przypominająca zwykły tablet z "piórkiem" (długopisem), który przechwytuje ślad i nacisk (a czasem i kierunek) naszego narzędzia. Jest przyjemny, intuicyjny, znacznie szybszy w graficzeniu niż myszka. Jak wybrać tablet graficzny przeczytacie w moim starym poradniku.



Może mi się udało rozjaśnić niektóre mroki graficznego wszechświata, może nie. Nieważne, to podstawy. Następnym razem zabierzemy się w końcu za konkrety i zaczniemy porządnie pracować nad warsztatem. Poprzednie części możecie znaleźć tutaj. Dziękuję gorąco za przeczytanie, w razie pytań, jak zwykle na dole komentarze . Na zakończenie nuta magii z sci-fantastycznie zakręconego "Atlasu Chmur" (kto nie widział, musi koniecznie nadrobić).

sobota, 2 sierpnia 2014

Krok po kroku - hipisowski van w słonecznym polu


Zawsze lubiłam oglądać takie coś, więc chyba wypadałoby dodać "Krok po kroku" z najnowszego nagłówka. Muszę jeszcze dodać, że van był moim drugim wyborem. W pierwszej wersji była jaskinia, niestety z czasem mi szło coraz gorzej, było strasznie płasko, po prostu nie czułam tego. Pierwsze od czego zaczęłam to nieco inspiracji. Ważne jest nie przekraczanie granicy między inspiracją a kopią. Powyżej kadr z "Ojca Chrzestnego" (kolory, statua) oraz model vana (konstrukcja). Jak widzicie moja wersja nie jest odwzorowaniem.


Kiedy pojawiła się wstępna wizja, zrobiłam szybki szkic kolorystyczny. A raczej szkice. Dużo wersji, wiele dopracowywania, eksperymentowania. Po czym wyszło coś takie. Świeci? Świeci. Kolory grają? Grają. Biorę to. Z pomocą modelu zrobiłam lineart i mogłam się zabrać za konkrety.



Przy tego rodzaju pracach bardzo przydaje się trochę dokładniejszy szkic w czerni i bieli. Jak widzicie przesunęłam światło, by się ładniej układało. Przyszedł czas na właściwą grafikę. Na początek szybkie rozłożenie kształtów.



Światło to podstawa. Formy mają nie tylko przedmioty, światło też je ma. Światło też ma kolor. Tu jest ciepłe. Zwróćcie uwagę na barwy białego lakieru. to nie są po prostu różne odcienie szarości. Niebo ma nieco ciemniejszy kolor, ale to pozwala światłu "świecić".



Wstępnie obrane kształty pozwalają nam oczami wyobraźni zobaczyć efekt końcowy. Kiedy doszłam do tego etapu, przyszła pora na detale i tło. Zasada "od ogółu do szczegółu" niesamowicie ułatwia życie, pozwala scalać obraz. Na koniec drobne poprawki i poprawienie kadru. Koniec :)



Nie twierdzę, że praca jest idealna, ale taki poradnik może komuś pomoże. Całość wykonana w Photoshopie CS3, chmury w Paint Tool SAI. W razie pytań, próśb, zażaleń, podziękowań (?) - poniżej jak zwykle możecie skomentować, z chęcią odpiszę. Na koniec fantastyczny, porywający duet, który wszyscy znają z "Crazy", a warto się zagłębić w ich inne kompozycje ;)

piątek, 1 sierpnia 2014

Leave the gun, take the cannoli


Zgadnijcie, kto wrócił? Tak, tak, Wasz największy artystyczny leń wszechświata. Nie było mnie... Oj, nie ma się czym chwalić. Powodów było mnóstwo, ale lepiej się nie rozdrabniać (obwiniać?). Przerwa mi dobrze służyła i teraz mam sporo prac do podzielenia się oraz masę energii i zapału. Dobra, szkoda wirtualnego tuszu, do rzeczy. Jak widzicie pożegnaliśmy zimę (W KOŃCU) i czas na słoneczne lato pełne słońca, pól, podróży, hipisowskich vanów i... Statuy Wolności? To drobne nawiązanie do mojego ulubionego kadru z "Ojca Chrzestnego". Skupiłam się głównie na świetle, kolorze, żywej fakturze. Początkowo bus miał być jedynie czerwony, ale musiałam wprowadzić tą zieleń z tła, stąd też urocze kwiatki, motylki i koślawy ptak. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii, ogromnie mnie ucieszy każdy komentarz. Po za tym gorąco zachęcam do sprawdzania bloga na bieżąco, gdyż czeka Was masa atrakcji (m. in. proces tworzenia tej grafikifilm dokumentalny, który współrealizowałam). Zaglądajcie, wpadajcie, wyczekujcie, komentujcie, a na koniec (wyjątkowo nie muzycznie) symboliczna, zabawna i podobno nieco improwizowana historia o mordzie i włoskich cannoli: