Dzisiaj na Rys&Mal kontynuowaliśmy studium kolorów martwej natury. Zaczynało się średnio, ale potem szło coraz lepiej. Parasol doprowadzał mnie do szału. Gruszka dopiero na końcu zaczęła porządnie świecić.
Nie ma to jak robienie zdjęć na szybko moim telefonem... Kolory trochę przekłamane, a w końcu o nie tu chodziło. Fotka to fotka. Przynajmniej mam jakiś dowód rzeczowy.
Klik i powiększ:
Lindsey Stirling jest osobą specyficzną i dość charakterystyczną. Zainteresowanie wieloma gatunkami muzycznymi (od elektroniki przez rocka do klasyki) oraz charyzmatyczne skrzypce - to kupuję.
Sztuką jest zrobić dobry cover, dobrego utworu. Czy to się udało? Sami sprawdźcie (koniecznie od początku do końca utworu!):
Myślę, że jest co komentować, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że coraz bliżej (15 listopada) koniec II edycji Złotych Komentatorów. Liczę na Waszą inwencję twórczą. Możecie też jeszcze skomentować posta z wczoraj (chyba nie wszyscy go jeszcze widzieli) ;D
Obraz naprawdę piękny. :)
OdpowiedzUsuńŁał masz talent
OdpowiedzUsuńKiedy doszłam do końca tej pisaniny, zorientowałam się, że to komentarz gigant. Dużo czytania.
OdpowiedzUsuńUndo. Nie będę się powtarzać (myślę to samo co osoby
wyżej/niżej - nie wiem, nie rozróżniam, ale to nieważne).
Secundo: Witam w klubie, nie tylko ty masz 'to uczucie, kiedy ktoś widzi mnie umazaną - chociażby odrobinę - farbą'. Nawet kiedyś ktoś się przeraził, że leci mi krew... (Inteligent. Nic więcej nie powiem.) Ale są też dobre strony. Krwawiąca głowa to świetny element do Helloweenowego* przebrania. ;) Hihi. Każdy się przerazi ^^
(*Ekhem, nie wiem jak to się piszę, a niestety z korekty nie skorzystam - jedyna możliwość poprawy to: 'Piwno-grillowego'. Masakra.)
Tertio: Aż mnie palce świerzbią, żeby streścić całego 'Władcę Pierścieni', opowiedzieć różne bzdety z planu, kto jest moją ulubioną postacią itepede. Jednym słowem powala mnie na kolana ten film i jest jednym z moich ulubionych. (Jasne, jeśli się lubi ćpające fajkowe ziele (czytaj: jakiś narkotyk. W końcu Gandalf zidiociał od tego..), niszczące cudowną przyrodę Mordoru (oczywiście olbrzymie pająki są pod ochroną, ale naćpane niziołki mają to głęboko w czterech literach!) HOBBITY. I ELFY. I DUNDECOŚTAM. I KRZATY (Łoziński dobił mnie tym tłumaczeniem. Masakra. Jak to facet, nigdy nic nie 'comon')
Więcej na ten temat w rozbrajającej Nonsensopedii.
Ale tak na serio: Cudowny film, świetna obsada... (Le-golas, Aragorn i stary Gandalf najlepsi. Że nie wspomnę o Gimlim.) A muzyka powalająca. Powiem tak: LOVE, LOVE, LOVE i czekam na HOBBITA! :D Byle do grudnia.
Druga-ja(mam to po Gollumie). Co ty głupia gadasz?! Przecież my nienawidzimy śniegu i grudnia!
Ja: No jasne, że nienawidzimy, ale czekamy na Hobbita!
Druga-ja: Naćpałaś się Marsjankami?! Nienawidzimy przebrzydłych niziołków!
Ja: Jestem za wyrafinowana na Marsjanki, ja ćpam tylko sanostol inteligencie! A teraz spadaj, nie widzisz, że piszę komentarz, który przez ciebie (Mnie?) staje się coraz dłuższy!!
Druga-ja: I jak mnie zmusisz?
Ja: Siłą... Perswazji... (Kto oglądał Piratów z Karaibów: Skrzynia Umarlaka zrozumie ;))
Łojezu. Trochę przydługo wyszło. I tak NIKT tego nie przeczyta... (A jeżeli przeczyta, to niech wie, że uważam go za człowieka o naprawdę silnej woli!)
No to aridewerczi, papatki i co tam jeszcze... ;p
Hermionapotter3
Hura - jestem człowiekiem o naprawdę silnej woli ;D Takie komentarze świadczą o sporej wyobraźni ;]
UsuńChorej* wyobraźni miałaś na myśli, chorej :3
UsuńMatejko - junior :D
OdpowiedzUsuńCo najmniej Picasso -.- Albo van Gogh (ale z uchem ;o)
Usuńuwielbiam Lindsey :)
OdpowiedzUsuń