Nie ma to jak dobra ksiązka, a co dopiero książkowy nagłówek. Ponieważ udało mi się zorganizować małą przerwę od CT, postanowiłam zrobić nieco spóźniony prezent.
Prezent oczywiście dla mojej imienniczki Marty (która już na zawsze pozostanie dla mnie i wielu osób "Legolasem"). Być może zdążyliście już odwiedzić jej bloga z recenzjami (widnieje w polecanych), jeśli nie, to zapraszam tutaj.
Jeśli nadal nie wiecie, o co chodzi lub chcecie sprawdzić, czy macie rację zaznaczcie poniżej:
(cienie tworzą litery Z i L, czyli skrót nazwy bloga)
Legolasie, informuję, że obrazek ma wymiary nagłówka na Twoim blogu, ale tak naprawdę zrobisz z nim co chcesz :)
Całość wykonana przeze mnie. Tekst pochodzi z fragmentów recenzji z bloga Marty. Tekstura z DA.
Z dedykacją dla Legolasa (ze względu na dźwięk i obraz):
Fajny tekst w tej książce ;p
OdpowiedzUsuńnie zauważyłam ZL :D ogólnie świetny nagłówek :)najlepsiejszego :*
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się Twój blog, nagłówki i wogóle. Dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ!
OdpowiedzUsuńFor you: http://bookcase-luna.blogspot.com/2012/09/a-thank-you-letter.html
nie pogardziłabym takim prezentem :D
OdpowiedzUsuńJuż któryś raz używasz bynajmniej zamiennie z przynajmniej.
OdpowiedzUsuńOdsyłam tutaj: http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
A dokładniej do niebieskich "pól" na końcu wpisu. :3
UsuńNigdy nie użyłam tych słów zamiennie. Korzystając z DOBRZE MI ZNANEJ strony, wyjaśniam:
UsuńBynajmniej/wcale/zupełnie/ani trochę te zawinięcia nie są przypadkowe.
Użycie tu wyrazu przynajmniej zmieniłoby sens (choć przyznaję, w tym przypadku pod względem logicznym nieznacznie).
Jakich niebieskich pól?
Usuń