sobota, 28 grudnia 2013

LICYTACJA - Barok wiecznie żywy




Święta, święta i po świętach. Nigdy nie byłam miłośniczką mody, ale gdy tylko zobaczyłam te okulary, stwierdziłam, że muszę zrobić z nimi grafikę. Po za tym tej techniki nie używałam od wieków. Ja zdjęciom nie mówię nie, tylko kopiowaniu zdjęć. Tu dodać, tu odjąć, pobawić się kolorem :)




Myślę, że grafika nada się dla wielu blogów czy na okładkę magazynu. Osoba, która wygra licytacje może robić z nią co, chce. Oczywiście potem usunę znak wodny. Aukcje zakończymy, gdy cena będzie satysfakcjonująca. Gorąco zapraszam do przebijania i komentowania :D

Cena wywoławcza: 100SD
Minimalne przebicie 10SD
Kup teraz: 500SD
Sprzedane za 500SD :)

wtorek, 10 grudnia 2013

Poradnik II: Techniki rysunkowe



W poradniku II witam Was ja i mój ostatni szkic. Tekst był gotowy od dawna, ale potrzebowałam jeszcze fotek. Na początek zaskoczę część osób. Prace poniżej są słabe. Dodam, że to moje prace! Zdziwieni? Chcecie się dowiedzieć dlaczego? Zapraszam do lektury, tym razem 100% moich zdjęć i prac :)



Ponieważ mamy już miejsce pracy, a Ty prawdopodobnie nie możesz się doczekać, czas się w końcu zabrać do pracy. Siadasz na krześle przy Twoim fantastycznym biurku i sięgasz ręką po... Po co? Pamiętam, jak sama w sklepie plastycznym stałam jak idiotka i nie miałam pojęcia nawet co potrzebuje, jak się tego używa i ile to może kosztować. Z moją pomocą unikniecie takich dylematów.



Rysunek a malarstwo
Zacznijmy od początku. Techniki plastyczne dzielą się na 2 podstawowe grupy: rysunek i malarstwo. To nie jest to samo! Szał mnie ogarnia jak siedząc z ołówkiem na plenerze słyszę pytanie "A co malujesz?". Albo "-Czym się różni rysunek i malarstwo? -No... Rysunek jest czarno-biały, a malarstwo kolorowe". Nie. Nawet jeśli sam tak myślałeś(aś), jest to również popularny błąd, ale Ty nigdy już go nie popełnisz.



Rysunek to kreska. Rysunek to nie zdjęcie! Tak jak linie w zeszycie tworzą kratkę, a pismo litery, tak kreska tworzy rysunek, tworzy kota, człowieka, jabłko itp. Więc jakim prawem rozmazując ołówek Tim Burton ma wyglądać jak Tim Burton, kiedy na moim "rysunku" wygląda jak płaska kartka papieru? Zwyczajnie nie może (abstrahując już od minimum światła i obrazka ze zdjęcia). Dobra, ale kreska też nie może być z przypadku. Kreska musi być zróżnicowana, odpowiednio dobrana i o odpowiednim kierunku, inaczej mówimy o mechanicznej kresce (czyli czymś, o czym internet milczy!). Narysowałam małe porównanie (dziękuję kubku, że zapomniałam cię odnieść). Jak widzicie, najlepiej prezentuje się ostatni szkic. 



Malarstwo to coś przed czym sporo ludzi drży, a zupełnie nie potrzebnie. Malarstwo to plama. Znacie test psychologiczny z plamami atramentu i skojarzeniami? W niepozornych, dziwacznych kształtach mózg zaczyna dostrzegać np. twarz, miasto. Na tym właśnie polega malarstwo. Oczywiście plamy mogą być w różnych kształtach, kolorach, wielkości, nasyceniu. Malarstwo też nie musi być zupełnie płaskie jak kartka czy płótno. W malarstwie możesz się bawić fakturą. Raz malować pędzlem, raz nożem, workiem, gąbką - co tylko wymyślisz, bo malarstwo jest niezwykle swobodne.



A co z tym czarno-białym i kolorowym? Kredki zostawiają ślad w formie kreski, więc to rysunek. Nic też nie stoi na przeszkodzie by malować czarną i białą farbą (malarstwo monochromatyczne) lub czarnym tuszem. Przykład? Powyżej moje ćwiczenie związane z animacją wykonane niebieską kredką.



By post nie urósł na milion linijek na razie się zajmiemy technikami rysunkowymi. Pierwsze co przychodzi na myśl to stary, dobry ołówek. Ołówek jest chyba najpopularniejszym narzędziem plastycznym, jedno z pierwszych z jakich korzystamy. Małe dzieci zazwyczaj najpierw się uczą pisać ołówkiem, chyba nie bez przyczyny. Astronauci piszą ołówkami. Mały, lekki, zawsze się zmieści do kieszeni albo za ucho. Ołówek to moc ;)



Żeby nie było tak pięknie i przyjemnie - ołówki są różne. Dzielą się na zwykłe i automatyczne. Te drugie świetnie się sprawdzają przy rysunkach technicznych oraz konstrukcyjnych, ale nie polecam ich osobom, które mocno naciskają, za to nie trzeba ich temperować. Artyści zwykle preferują jednak zwykłe ołówki (pomijając wszystkie zalety, ach... ten zapach drewna!). Drugi podział to twardość. Od 9H, 8H, 7H itd. przez F i HB do 9B. H oznacza twardy, B oznacza miękki. Standardowy ołówek, to ołówek HB i nim za dużo nie porysujecie. To ołówki przede wszystkim do pisania. F jest niemal identyczny i jego oznaczenie prawdopodobnie to jedynie dziwny wymysł. Ołówki H podobnie jak automatyczne są wykorzystywane do precyzyjnych rysunków, najczęściej bez nastawienia na walory artystyczne. Ołówki B to te, które Cię powinny najbardziej interesować. Są ciemniejsze, wygodniejsze i pozwalają uzyskać intensywniejsze prace.



Ołówkowym szczytem są oczywiście czeskie ołówki Koh-i-Noor i nimi rysują po prostu wszyscy. Są solidne, rzadko się łamią i mają piękny zapach. Niekoniecznie trzeba kupować całe metalowe pudełko zwierające 12 ołówków za 30zł (z doświadczenia wiem, że nie korzysta się tak samo często ze wszystkich, a przy upadku takie pudełko jest dosyć hałaśliwe). Całkiem niezłą alternatywą są ołówki firmy Grand. Na początek proponuję ołówki 2B, 4B, 6B i 8B. Podsumowując, ołówki posłużą Wam całkiem długo, przy niewielkiej cenie. Nie jest to najszybsza technika, za to rysunki mogą być bardzo szczegółowe. Kupicie je w sklepach plastycznych lub papierniczych oraz w niektórych supermarketach.



Cienkopis świetnie się sprawdza przy precyzyjnych i "czystych" pracach". Przy szybszych ruchach tusz może "nie nadążać". Idealne osób preferujących szczegóły. Cienkopisy można znaleźć o różnych grubościach.



Długopis i żelopis mają bardziej płynną linię, swobodniejsze w użyciu. Radzę korzystać z czarnych lub brązowych, niebieski kolor przeszkadza w odbiorze pracy (hipokrytka). W przypadku żelopisu istnieje obawa, że rozmażecie linie. Najlepiej się sprawdzają przy drobnych szkicach czy lekcyjnych bazgrołach.



Markery mogą mieć różne grubości, a ich szerokość pozwala na wykonywanie szybkich szkiców. Można korzystać z czarnych, w odcieniach szarości lub sepii. Warto sprawdzić czy są wodoodporne. Długopis, cienkopis, żelopis, marker - korzysta się z nich podobnie i kupicie je w każdym sklepie za kilka złotych. Zasadniczą różnicą między nimi a ołówkiem jest to, że uzyskacie jedynie linię w kolorze tuszu/atramentu/żelu. Z pomocą ołówka uzyskamy różnego stopnia szarości i możemy bardziej manipulować grubością i intensywnością linii.



Pastele mają wiele odmian. Najbardziej popularne to suche i olejne. Przyznam szczerze, że nie należę do wielkich sympatyków pasteli, jednak jeśli macie problem z ciągłym rozmazywaniem węgla - czarna pastel olejna będzie dobrą alternatywą. Pastele bez problemu i tanio można kupić w artykułach szkolnych, są również odmiany dla bardziej zaawansowanych.



Węgiel jest dla mnie najbardziej zagadkowy. Rysuje się nim podobnie jak ołówkiem, ale mniej precyzyjnie, za to szybciej. Jest fantastyczny do wstępnych szkiców, łatwo się rozmieszcza dzięki niemu światło. Węgiel niestety się rozmazuje, nawet w trakcie pracy, dlatego po zakończeniu trzeba pracę spryskać werniksem (substancja utrwalająca). Koszt węgla artystycznego to kilka-kilkanaście złotych i znajdziecie go głównie w sklepach plastycznych. Znajdziecie go w 2 formach - w sztyfcie lub ołówku. Nie, gruda węgla do opału nie jest najlepszym pomysłem :P



Kreda wbrew pozorom to nie tylko chodnik i klasy. Z czarnej korzysta się niemal identycznie jak z węgla. Podstawowa jest oczywiście biała (na np. czarnej kartce), wtedy rysujemy światłem, a nie cieniem. Warto się zaopatrzyć w odpowiedni papier (większa gramatura). Tu przyda nam się ponownie werniks. Białą kredę można świetnie łączyć z węglem. Kredę kupicie spokojnie za kilka złotych.



Sepia w sztyfcie - kolejne "węglo-podobne" narzędzie. W tym przypadku mamy do wyboru więcej odcieni. Przyznaję, że muszę się jeszcze lepiej zapoznać tą techniką. Uwaga, brudzi. Ja swoje kupiłam po 7,90 w sklepie papierniczym.



Tusz w odróżnieniu od poprzednich jest jedynie czymś, co zostawia ślad. By uzyskać formy rysunkowe potrzebujemy jeszcze nasadki z wymiennymi stalówkami (ok. 10 zł), patyka (słownie patyk, naprawdę taki zwykły patyk, a najlepiej zaostrzony) lub pędzelka. Stalówki polecam do wszelkich dokładnych i szczegółowych form, a patyk oraz pędzel do tych bardziej swobodnych i ekspresyjnych. Niestety należy do jednej z najbardziej brudzących i trudnych do wyczyszczenia technik, ale warto. Nie znam osoby, która kiedyś nie zalała pracy/stołu/siebie. Tusz wykorzystuje się również w malarstwie, ale o tym następnym razem. Cena małej buteleczki tuszu to 4-8zł i kupimy ją w sklepach plastycznych.

Mam nadzieję, że spodobał Wam się ten poradnik. Wiecie już czym się różni rysunek od malarstwa, co jest złego w rozmazywaniu, a zakupy nie powinny stanowić dla Was problemu. Następnym razem zajmiemy się malarstwem i różnymi akcesoriami. Widzę za rogiem również coś związanego z grafiką. Potem zabierzemy się do pracy i tylko praktyka, praktyka, praktyka... ;) Na pewno zmotywowałyby mnie komentarze. Napiszcie koniecznie, czy odpowiada Wam ta forma, długość, fotki itp. To tyle ode mnie, pozdrawiam serdecznie, a tych panów, chyba nie muszę przedstawiać:

Poradnik II dziś o 17:00!


poniedziałek, 9 grudnia 2013

3 kolory (cz. II niebieski)



Czas na II część moich listopadowych fotografii. Część I - zielony jest dostępna tutaj. Niebieski to niebo. Spokój. Wolność. Kiedy już stwierdziłam, że moje palce wystarczająco przemarzły, zobaczyłam na niebie małe stado ptaków - fantastyczny temat. Rozdmuchane chmury stworzyły świetne tło, a podkreśla je bardzo szeroki kadr.



Uwielbiam abstrakcyjność, geometryczność i minimalizm uchwycony na fotografii. Dosyć nietypowa kompozycja z "pięciolinią" - kocham eksperymenty. Spodobał mi się przede wszystkim kontrast temperatularny błękitnego nieba oraz niemal pomarańczowego drzewa. Jest w tym tez coś "tapetowego"



Makro jest ryzykowne. Łatwo popaść w kicz, robić wciąż to samo. Sama głębia to nie wszystko. Mam mnóstwo takich fotografii, jednak ta jest naprawdę jesienna i zwyczajnie mi się podoba ;)



Nauczycielka z malarstwa często zauważa, że uwielbiam zabawę ze światłem. Uczciwie się przyznam, że z kolorem wciąż wojuję, ale ciekawe ułożenie cieni samo mi się rzuca w oczy. Kadr na pierwszym zdjęciu może pozostawia wiele do życzenia, lecz wciąż się uczę. Druga fotografia jest bardzo "fakturalna". Pion. W pierwszej chwili nie wiadomo, co to jest. Czy to może odbicie? Są drzewa, charakterystyczne dla mojego rejonu - te same, co na pierwszym zdjęciu.



Na koniec szczyt minimalizmu ze szczyptą dynamizmu. Im mniej, tym więcej. Możecie to potraktować jako żart, choć myślę, że to zdjęcie wiele mówi o współczesności. Nie ma już nieba bez "pięciolinii". A propos - część muzyczna. Trochę inny klimat niż ostatnio, bardziej folkowo i na luzie. PS Jak zwykle jestem przeogromnie ciekawa Waszych komentarzy, w zamian zdradzę, że kończę II poradnik ;D

niedziela, 8 grudnia 2013

"Ten czajnik wygląda jak galaretka"



Bloggerze, ty wredna kreaturo, dlaczego zawsze musisz zmieniać kolory? Trudno. Witam Was serdecznie, właśnie parzę herbatę, do tego mamy apetyczną cebulę, więc może zechcecie się dosiąść? To mniej więcej znajduje się na moim ostatnim obrazie. Praca pochodzi rzecz jasna z zajęć malarstwa, na których udajemy, że coś robimy, a nie którym nawet się zdarza faktycznie coś robić. Mi się niedawno właśnie tak zdarzyło ;)





Do wyboru był olej lub akryl. Olej to kompletnie nie moja bajka. Akryl wysycha w 5-10 minut, a czasem to i tak dla mnie za długo. Największą trudnością był format - szalone 100cm x 70cm (teraz 50x70 to pikuś). Tematem była martwa natura z nastawieniem na kolor odbity, dlatego do wyboru było mnóstwo szkła, metalowe czajniki oraz lustro. Po roku prób i błędów w końcu udało mi się ogarnąć tkaninę.



Co tam proporcje? Kolor, kolor, kolor. Ja oczywiście mogę sobie to tak tłumaczyć, co innego, gdy brat stwierdzi "Ten czajnik wygląda jak galaretka". Faktycznie, mogłam trochę popracować nad dzióbkiem, ale z głównej części jestem zadowolona - po prostu lśni. Wy tradycyjnie możecie mieć swoje zdanie i pozostawić je w komentarzu. Dla osób poszukujących nowych brzmień, umieszczam utwór Parova Stelar - muzyka niekonwencjonalnego:

sobota, 7 grudnia 2013

3 kolory - listopad (cz. I zielony)



O tak. Fotografie lubią dużo miejsca i białe tło, dlatego zwlekałam z umieszczeniem ich, aż do dodania nowego wyglądu. Muszę się pochwalić - niedawno kupiłam nowy aparat. Żeby go wypróbować wybrałam się pewnego sobotniego poranka na spacer. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, jednak wybrałam tylko część - i tak wyszło tego multum. Rozdzieliłam fotografie na 3 części - zielony, niebieski brązowy. Dziś część I - zielony. Warto było (zmarznąć)? Sami oceńcie ;D




Z tej płyty zdecydowanie ciężko wybrać jedną piosenkę, dlatego z "Debiutem" pomęczymy się również w 2 następnych częściach. W tym utworze ciężko nie zwrócić uwagi na tekst. To czysta zabawa językiem polskim, każde "ą", "ł", "ć" - brzmi po prostu świetnie. Dowód na to, że po polsku nie tylko można, ale i warto śpiewać. W samej melodii jest coś z nie tego świata, magicznie. Cóż... Komentarze czekają, a Czesław Śpiewa:

Szerzej, więcej, bardziej - nowy wygląd

W końcu po wielu męczarniach, kombinowaniu, poprawianiu, odkładaniu, dopracowywaniu i w ogóle wielu coś-tam-aniu udało mi się skończyć nowy wygląd bloga. Miałam bardzo długo dylemat - jak sprawić by było jednocześnie czytelnie, nowocześnie oraz by zachować możliwość dodania klimatu? Efekt macie przed sobą.

Przede wszystkim pozbyłam się wszystkiego co zbędne. Nie ma niepotrzebnych gadżetów. Mój plan - maksymalna ekspozycja grafik w połączeniu z neutralną bielą. Jest szerzej, więcej, bardziej. Wszystko zamyka się w menu/nawigacji, która się wydaje zajmować cały ekran oraz postach, które stanowi przede wszystkim obraz.

Wykorzystałam jesienne tło, lecz teraz prezentuje się zupełnie inaczej. U góry znajdziecie nowe logo zamknięte w "modnym" kole z fantastyczną czcionką - Brannboll Fet. Następnie krótkie "o mnie". Pod spodem nawigacja po galerii, minimalistyczna, ale czytelna. Oczywiście będę musiała ją uaktualnić i dopasować wielkość wielu prac ;) Kiedy już się zaznajomicie z blogiem, warto dodać się do obserwatorów. Na koniec wszelkie możliwe sposoby kontaktu ze mną.

Reszta bloga również przeszła metamorfozę. Białe tło pozwala się maksymalnie skupić na treści postów. 940 pikseli szerokości umożliwi oglądanie prac bez potrzeby ich powiększania. Teraz blog stanowi prawdziwą galerię, a nie zbiór wszystkiego. Motyw koła również prześlizgnął się do komentarzy - okrągłe avatary.

Ostatnią i najważniejszą zmianą jest uzupełnienie postów. Uroczyście obiecuję, że wszystkie zaległe prace wkrótce ukażą się na blogu. Jeden post pojawi się jeszcze dziś. Wyjątkowo czeka Was również spora dawka... Fotografii :D Mam nadzieję, że nowy wygląd przypadł Wam do gustu. Osobiście po tej całej męczarni i buntach bloggera jestem naprawdę zadowolona. Jak już wcześniej wspominałam postaram się jeszcze poprawić jakość starych obrazków. Proszę Was sprawdzanie wszystkich funkcji i tradycyjnie pozostawienie swojej opinii w komentarzu (z okrągłym avatarem) ;D Na koniec fantastyczne Believe. Niezwykle klimatycznie. Nie mam się, co rozpisywać. Po prostu wysłuchajcie. 

Nowy wygląd już dziś